Liczba zachorowań wzrosła, a niektórzy...

No cóż, niektórzy zachowują się tak, jak gdyby epidemia w Polsce została opanowana i liczba zachorowań i zgonów malała  z dnia na dzień. Przyznaję, że nie lubię określenia, którego używa moja żona do opisu niektórych ludzi zachowujących się tak, jak gdyby sytuacja w kraju była normalna, ale w tym przypadku muszę się zgodzić, że zachowują się oni niczym jednorożce z Doliny Tęczy:

Całkowite oderwanie od rzeczywistości. Nic się nie dzieje, wszytko jest pięknie, chopsajmy więc dookoła i cieszmy się, bo życie jest cudowne.

Z kolei przypomnienie im, że sytuacja nie jest tak różowa, jak im się maluje, spotyka się z wyparciem. No bo jak ktoś może się ośmielać burzyć tę sielankową wizję, iż wszystko jest w porządku? Przecież to zbrodnia wskazywać, że nie jest tak dobrze, jak by się wydawało.

W sumie to ja jednak ich rozumiem, bo wyparcie jest jednym ze sposobów obrony przed niewygodną lub bolesną rzeczywistości. Zwłaszcza, gdy istnieje problem z pogodzeniem się z ograniczeniami, które zostały wprowadzone aby ograniczyć rozprzestrzenianie się zarazy.